Wygrywają ci, którzy są na ulicy, ci którzy chorują na psią grypę – mówi Dominik Kolorz

W czwartek, 4 kwietnia, przed Urzędem Wojewódzkim w Katowicach odbyła się manifestacja Solidarności. Związek znany z tego, że dobrze żyje z obecną władzą, chciał przypomnieć swoją obecność w dobie protestów kolejnych grup zawodowych. – Od prawie roku dialogu pomiędzy rządem a Solidarnością nie ma. Wygrywają ci, którzy są na ulicy, ci którzy chorują na psią grypę – mówił Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Zagłębiowskiej Solidarności – Dziennik Zachodni.

Manifestacje NSZZ Solidarność odbyły się dziś, 4 kwietnia, przed urzędami wojewódzkimi w całym kraju. Postulaty związkowców dotyczyły m.in. emerytur pomostowych i stażowych, podwyżek wynagrodzeń w budżetówce, w tym płac nauczycieli i pracowników sądownictwa oraz obniżenia opodatkowania pracy.

Solidarność uważa, że rząd, rozmawiając z poszczególnymi przedstawicielami grup zawodowych i obiecując im podwyżki płac, pominął stronę związkową i zapomniał o pracownikach budżetówki.

Solidarność znana jest z tego, że dobrze żyje z obecną władzą. Stała się jednym z najważniejszych partnerów rządów Prawa i Sprawiedliwości.

To właśnie przez zabiegi związkowców z „S” możemy robić zakupy tylko w jedną niedzielę w miesiącu. Wsłuchując się przez ostatnie lata w głosy członków Solidarności można było odnieść wrażenie, że są oni bardzo zadowoleni z reform przeprowadzanych przez rząd PiS-u. Mówił o tym również Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Zagłębiowskiej Solidarności podczas manifestacji w Katowicach. Podkreślał, że większość postulatów związkowców zostało spełnionych.

– Rząd przywrócił niższy wiek emerytalny, ograniczył umowy śmieciowe, podwyższył płacę minimalną – wyliczał Kolorz. – Mamy też dobry socjal. Emeryci dostają 13-stą emeryturę, będzie też 500 plus na pierwsze dziecko – dodał Kolorz.

Jak się okazuję, wcale nie oznacza to, że związkowcy z Solidarności są w stu procentach zadowoleni z ostatnich posunięć rządu, czemu wielokrotnie dali wyraz podczas katowickiej manifestacji. Dominik Kolorz podkreślał, że NSZZ Solidarność to związek całkowicie niezależny. Jednocześnie narzekał na obecne relacje pomiędzy Solidarnością a rządem.

– Skoro jest tak, że to Solidarność jest ponoć tym najważniejszym partnerem rządu, to niestety to partnerstwo bardzo mocna kuleje – mówił przewodniczący Śląsko-Zagłębiowskiej Solidarności.

– Od niemal roku pomiędzy rządem a Solidarnością dialogu nie ma. Wygrywają ci, którzy są na ulicy, ci którzy chorują na psią grypę. Wygrywają separatystyczne porozumienia. Jeśli ma się nas traktować po partnersku, to co co najmniej dziwnym jest fakt, że rozmawia się ze wszystkimi i daje się wszystkim, tylko nie tym, którzy są najbiedniejsi i nie tym, którzy są gotowi na merytoryczne rozmowy i konstruktywne rozwiązania. Nigdy nie będziemy prowadzić negocjacji w ten sposób, żeby jeden kosztem drugiego miał się lepiej, a tak niestety robi rząd – grzmiał Dominik Kolorz, uderzając jednocześnie w inne grupy zawodowe. Urażenie mogli się poczuć szczególnie policjanci czy lekarze rezydenci, którzy jeszcze kilka miesięcy temu swoim społecznym oporem wywalczyli lepsze warunki pracy.

Cały artykuł pod podanym na końcu linkiem.

Obok zamieszczamy komentarz Rafała Jankowskiego do słów Dominika Kolorza:

Radziłbym Dominikowi Kolorzowi mniej gadać a wziąć się do roboty na rzecz środowiska, które reprezentuje. Odnoszenie się w ironiczny sposób do protestu policjantów i krytykowanie innych grup walczących o swoje pokazuje, że Solidarność poza wchodzeniem w układy z politykami i czekaniem na mannę z nieba nie ma żadnego pomysłu. Kolego przewodniczący,Dominiku informuję cię również, że NSZZ Policjantów próbował osiągnąć porozumienie na drodze negocjacji i dopiero brak chęci porozumienia ze strony rządu zmusił nas do wyjścia na ulicę.

I co Kolega na to ?

za:nszzp.pl
fb-share-icon