Wydaje się, że to kolejny efekt wieloletnich zaniedbań kadrowych i sprzętowych. A także dużego rozrostu statystyki, analiz, diagnoz, mierników. Nie chodzi tu o spadek ilości mandatów, a o bezpieczeństwo w ruchu drogowym. W ruchu drogowym służy bardzo dużo młodych policjantów, którzy nabierają dopiero doświadczenia. Dodatkowo osoby podejmujące służbę w policji maja zupełnie inne podejście do “pracy w policji” – niestety tragiczny przykład z kilku ostatnich dni policjanci pozostawiający nietrzeźwego człowieka w lesie zamiast zawieźć do na izbę wytrzeźwień – bo kończyli pracę. Kolejna sprawa radarów które niewłaściwie mierzą prędkość, policjanci z drogówki pełniący służbę w patrolu pieszym z powodu braków środków transportowych, ciągłe zmiany grafików i godzin ich służby. Presja przełożonych na wyniki. Każdy system ma swoją wytrzymałość i wygląda na to że, ten już się przegrzał. Po podłączeniu zbyt wielu przewodów do gniazdka elektrycznego “wybije” bezpiecznik. W policji bezpiecznik jest już wzmocniony gwoździem, a gwóźdź jest już czerwony z przegrzania. Jeżeli system nie zostanie uproszczony będzie tylko gorzej. Ucierpi na tym społeczeństwo. Poszkodowani w wypadkach. Sami ucierpimy. Pozorne oszczędności spowodują konieczność dużych nakładów w przyszłości. Odbudowa tak dużej struktury kadrowej będzie długotrwała i kosztowna. Dużo funkcjonariuszy niezadowolonych z wysokości zarobków już odeszła, a w najbliższym czasie odejdzie jeszcze więcej. Jest to problem całej policji. Całego kraju.
Pocieszające jest, pomimo wszystko, duże zaangażowanie policjantów w zapewnienie bezpieczeństwa obywateli.
Policja drogowa schowała kły. Przybywa wypadków i rannych
Dlaczego na stołecznych drogach jest coraz niebezpieczniej? Szukając odpowiedzi, przeanalizowaliśmy dane z ostatnich czterech lat. Wynika z nich, że policja coraz łagodniej traktuje kierowców.
Zarówno stołeczna policja, jak i władze w ratuszu cieszyły się na początku roku, że na warszawskich ulicach jest coraz bezpieczniej. Głównie dlatego, że po raz pierwszy w historii liczba osób zabitych w wypadkach w stolicy spadła poniżej 50. I był to spadek znaczny, bo z 58 ofiar w 2016 roku do 45 w 2017.
Poza tym niestety nie ma się z czego cieszyć. Wypadków przybywa coraz gwałtowniej, rannych zostaje też coraz więcej osób.
Surowość słabła
Zastanawialiśmy się, dlaczego tak się dzieje. Szukając odpowiedzi, przeanalizowaliśmy dane, które pokazują nie tylko liczby i przyczyny samych wypadków, ale także te, które obrazują aktywność policjantów ruchu drogowego. Sprawdziliśmy m.in. jak często zatrzymywali kierowców do kontroli, jak chętnie karali ich mandatami, ile osób wysłali przed sąd, ile zatrzymali praw jazdy.
Po lekturze tych statystyk nasuwa się następujący wniosek: warszawska policja straciła kły i stała się znacznie bardziej pobłażliwa dla kierowców. Czy to jest powód zwiększonej liczby wypadków? Tego nie wiemy. Przyczyny zdarzeń na drodze bywają różne. Aktywność policji (lub jej brak) może być tylko jednym z czynników. Faktem jest jednak, że w czasie, w którym słabła surowość stróżów prawa, wzrosła liczba wypadków. Co gorsza rośnie nadal.
Kontrolują, mimo braków
Jak wynika z danych udostępnionych nam przez Wydział Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji, aktywność policjantów w minionym roku nieco spadła, ale i tak jest wyższa, niż była jeszcze trzy, cztery lata temu. Utrzymała się powyżej 300 tysięcy kontroli rocznie.
Wniosek z tych danych jest taki, że mimo braków kadrowych, funkcjonariusze regularnie zatrzymują samochody do kontroli drogowych.