Oto ewidentny przykład jak “szczerze” Ministerstwo prowadzi negocjacje z Federacją czyli z nami policjantami i innymi służbami. Najpierw wmawia się nam, że w budżecie na ten rok nie ma już środków, a za chwilę pojawia się Straż Marszałkowska z jednym z największych mnożników. Potem Służba Ochrony Państwa z podwyżką ponad 1 tyś. zł. Ale cóż Minister osiągnął co chciał. Temat został maksymalnie przeciągnięty. Na spotkaniach uzgadniane były kolejne terminy spotkań. Wygląda, że byliśmy zbyt naiwni podczas tych rozmów w zderzeniu z brutalną polityką. Zostaliśmy rozegrani jak dzieci we mgle. Za chwilę wakacje. A kto w tym czasie pojedzie na protest do Warszawy i kogo tam zastanie. Po wakacjach będzie gorący okres wyborczy. Pewnie będzie fala protestów społecznych, a każdy protest zostanie uznany za manifestację polityczną. A policjanci pytają co na to Związek i co robi ?
Kiedy w maju zaledwie część policjantów otrzymała skromne podwyżki w wysokości od 75 do 157 zł netto, przeciętne miesięczne uposażenie funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa wzrosło o 1036 zł. Jedni cieszyć się mogli znaczącą podwyżką, innym musiały wystarczyć opowieści o etosie służby policjanta.
Przeciętne miesięczne uposażenie w Służbie Ochrony Państwa już na starcie było wyższe od policyjnego o 137 zł. Przed majową regulacją mnożnik w Policji wynosił 3,19 (przeciętne wynagrodzenie 4859 zł), w SOP – 3,31 (przeciętne uposażenie 5042 zł). Po majowych regulacjach w Policji i w SOP dystans pomiędzy tymi formacjami wzrósł do 1036 zł!. O ile po utworzeniu SOP-u dystans w granicach 200 zł dało się jeszcze jakoś wytłumaczyć, być może tym, że nasi koledzy ochraniają najważniejsze osoby w państwie, o tyle różnicę w wysokości ponad tysiąca złotych oceniać już można tylko w kategoriach dyskryminacji.
Uważamy, że kolegom ze Służby Ochrony Państwa podwyżki słusznie się należą. Ale nie możemy zrozumieć, dlaczego pozostałych funkcjonariuszy, na czele z policjantami, ten sam Rząd traktuje po macoszemu. Publicznie podana informacja o dzielnicowych na szóstej grupie zarabiających po 5 tys. złotych wywołała w środowisku słuszne wzburzenie.
Od marca tego roku, Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych domaga się podwyżki w wysokości 650 zł. W trakcie negocjacji z Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji reprezentanci Federacji dowiedzieli się, że w tym roku jakakolwiek dodatkowa regulacja jest niemożliwa z uwagi na brak środków w tegorocznym budżecie.
W tak zwanym międzyczasie stała się rzecz niewyobrażalna, przynajmniej dla przedstawicieli Federacji, którym udowadniano, „że się nie da”. Pierwotny plan podwyżki dla SOP w wysokości 122 zł wzrósł cudownie do kwoty 1036 zł. Taką regulację zakładał projekt rozporządzenia RM z dnia 28 marca 2018 r. (w załączeniu), przewidujący wzrost wskaźnika wielokrotności kwoty bazowej z 3,31 do 3,39. W rezultacie tego projektu Rada Ministrów wydała rozporządzenie z dnia 2 maja 2018 r., gdzie wielokrotność kwoty bazowej dla SOP podwyższono do 3,99, czyli nie o planowane 122 zł tylko o 1036 zł.
Nieświadomi tego faktu związkowcy z Federacji zmodyfikowali swój postulat płacowy i zaproponowali rozłożenie podwyżki na dwa lata. Zażądali dodatkowych 300 zł w roku 2019 i 500 zł w roku 2020. Sprawa utknęła w martwym punkcie i czeka na decyzję Ministra, chociaż porozumienie miało być osiągnięte do końca maja, a potem do 6 czerwca.
Oceniając postawę przedstawicieli Ministerstwa, którzy prowadzą rozmowy ze związkami zawodowymi, jak i wystąpienie Jarosława Zielińskiego Sekretarza Stanu w MSWiA przed Sejmową Komisją Administracji i Spraw Wewnętrznych, możemy przypuszczać, że przy stole nie łatwo się będzie dogadać.
Mimo wszystko nie tracimy nadziei na mądrą i szybką refleksję ze strony Ministra Brudzińskiego.
Biuro Prasowe Zarządu Głównego NSZZ Policjantów