Nikt nie chce pracować w policji na Dolnym Śląsku. “Niskie pensje, wielkie wymagania”
Marcin Rybak
W dolnośląskiej policji zaczyna brakować rąk do pracy. Od stycznia do marca ze służby odeszło 163 funkcjonariuszy. Na to miejsce przyjęto zaledwie 55 osób. W naszym regionie jest aż 557 wolnych etatów. To drugi, tak zatrważający wynik w kraju po Warszawie. – Niskie pensje, wielkie wymagania. Mało kto chce dziś pracować w tej służbie – mówią policyjni związkowcy. Według nieoficjalnych informacji niektórzy policyjni emeryci dostają ofertę powrotu do służby. Choć oficjalnie policja nie potwierdza tych rewelacji.
Co ważne – z pracy odchodzą ludzie doświadczeni a ci, którzy mają ich zastąpić dopiero się uczą. Trafią na przeszkolenie. Wtedy będą zarabiać 1600 złotych netto. I trafią na półroczny kurs podstawowy do policyjnej szkoły. Po zakończeniu kursu trafią do prewencji do patrolowania ulic. Wtedy ich pensja wzrośnie do 2200 złotych. – Młodzi ludzie nie są zainteresowani wstępowaniem do służby w policji – mówi Piotr Malon szef policyjnych związków zawodowych na Dolnym Śląsku.
Jego zdaniem główny problem to niskie płace. A na dodatek wielkie wymagania stawiane funkcjonariuszom służby w formacji zmilitaryzowanej, w której działa się na rozkaz. – Pełna dyspozycyjność, świątek, piątek, niedziela – mówi policyjny związkowiec. Zdaniem Piotra Malona policja nie jest atrakcyjna na runku pracy. Nawet po podwyżce, którą zapowiada MSWiA.
Dzięki niej dzięki niej pierwsza pensja po szkole wzrośnie do 2400 złotych miesięcznie. – A powinno być 4 tysiące – mówi szef związków. Bywa, że po kilku latach służby funkcjonariusze odchodzą bo mają lepsze warunki u innych pracodawców. W regionach przygranicznych policjanci odchodzą bo w fabrykach – po stronie niemieckiej – zamiast 1600 czy 2200 złotych oferuje się im 1200 euro miesięcznie. Czyli ponad 4000 złotych. Efekt? Ci policjanci, którzy zostali mają jeszcze więcej pracy. Na dodatek zaczyna brakować doświadczonych funkcjonariuszy.
Są miejsca, w których policjant z kilkuletnim stażem pracy to już „stary” uczący młodych. Ludzie odchodzą z policji nie tylko z powodów finansowych. Po 2015 roku na emeryturę – niemal przymusowo – wysłano tych, którzy służbę zaczynali jeszcze w milicji przed 1990 rokiem. A wielu z nich to dobrzy, doświadczeni funkcjonariusze.
Rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski zapewnia, że nie ma tragedii. Do końca roku policja przyjmie tyle osób, ilu policjantów brakuje – czyli 557. Są na to pieniądze. I to nieprawda, że ludzie nie są zainteresowani pracą. Na jedno miejsce jest kilku kandydatów. Rzecz w tym, że na początku roku zwykle więcej osób odchodzi na emeryturę. – Ludzie nie garną się do policji – mówi emerytowany wrocławski policjant. – Z tego co wiem jest duży nacisk szefostwa, żeby organizować jak najwięcej spotkań rekrutacyjnych. A będzie jeszcze gorzej – przekonuje. – Na początek przyszłego roku wiele osób szykuje się do odejścia ze służby. Dodajmy, że w całej Polsce od początku roku do końca marca odeszło 1637 policjantów a przyjęto zaledwie 623 osoby. Polska policja potrzebuje ponad 5300 osób