Chciał zemścić się na policjantach drogówki. Oskarżył policjanta o kradzież pieniędzy.
Sytuacja miała miejsce w środowe popołudnie, na terenie gminy Bodzentyn. Wtedy to, funkcjonariusz miejscowego komisariatu zauważył osobowego fiata, za którego kierownicą siedział 24-latek, natomiast pasażerem był 17-letni mieszkaniec powiatu kieleckiego. Mundurowy podejrzewał, że kierujący może posiadać zabronione substancje. Do pomocy policjantowi przyjechał drugi patrol. Jak się okazało, wewnątrz kontrolowanego pojazdu znajdowało się pół kilograma krajanki tytoniowej oraz 140 papierosów bez polskich znaków akcyzy. Ponadto w jego mieszkaniu mundurowi zabezpieczyli kolejny kilogram nielegalnego tytoniu oraz 9 torebeczek z zawartością najprawdopodobniej dopalaczy.
Historia miała jednak dalszy ciąg. 24-latek w pewnym momencie podszedł do policjantów z drugiego patrolu i oświadczył, że funkcjonariusz zatrzymujący go do kontroli ukradł mu 400 złotych. Kierujący był przekonany, że miał w samochodzie taką ilość pieniędzy i zostały one zabrane w trakcie przeszukania pojazdu przez policjanta. Natychmiast na miejsce przyjechał zespół kontrolny oraz funkcjonariusze z Biura Spraw Wewnętrznych. Czynności śledczych pokazały, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, niż opisywał to 24-latek. Okazało się bowiem, że kierujący przekazał pasażerowi pieniądze, prosząc o ich ukrycie, po czym oświadczył, że został okradziony przez policjanta. Mężczyzna został zatrzymany.
Mieszkaniec gminy Bodzentyn będzie odpowiadał za fałszywe zeznania, fałszywe oskarżenie i zawiadomienie o przestępstwie, które nie miało miejsca. Za ten czyn grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Nie uniknie także odpowiedzialności za posiadanie wyrobów tytoniowych bez polskich znaków akcyzy.
Tak nawiasem mówiąc to dobrze, że sprawa szybko się wyjaśniła i nie zdążyli policjanta zwolnić. Potem odwoływałby się z 5 lat. A teraz o powrót ciężko ! Ciekawe ile takich przypadków było w kraju?