Śląska drogówka: 1 mandat na 10 kilometrów. „Radiowozy muszą zarabiać”
Funkcjonariusze drogówki w co najmniej kilku komendach w województwie śląskim mają wystawiać 1 mandat na 10 kilometrów. Chodzi o policjantów, którzy jeżdżą nieoznakowanymi radiowozami z wideorejestratorami – ustalił „Dziennik Zachodni”.
Nie każdy policjant z drogówki może poprowadzić radiowóz wyposażony w wideorejestrator. Potrzebne jest bowiem szkolenie. Nie tylko z techniki jazdy, ale przede wszystkim z obsługi urządzenia, które rejestruje kierowców łamiących przepisy. Zajęcia są podzielone na teoretyczne i praktyczne, a szkolenie odbywa się w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie i trwa dwa dni. Pierwszego dnia jest teoria, drugiego policjanci wyjeżdżają już na ulicę. Na koniec jest egzamin. Potem natomiast na funkcjonariuszy czeka powrót do szarej rzeczywistości, a konkretnie do poszczególnych komend…
– Nikt tego oficjalnie nie potwierdzi, ale mamy limity mandatowe. Na 10 kilometrów musimy „przywieźć” przynajmniej jeden mandat – alarmują policjanci drogówki.
Przypomnijmy, że już w połowie lutego pisaliśmy o tym, że – pomimo słów komendanta głównego policji nadinsp. Jarosława Szymczyka – w garnizonie śląskim wciąż liczą się przede wszystkim statystyki, a sprawa miała związek z założeniami „Wojewódzkiego programu działań policji na rzecz bezpieczeństwa rowerzystów na lata 2018-2020”.
Do planów mandatowych ustosunkowały się wówczas Komenda Wojewódzka Policji i Komenda Główna Policji. Funkcjonariusze oficjalnie zaprzeczali, by chodziło o wymaganie określonej liczby mandatów. – Nigdy ich nie było i nie ma – taki był przekaz z KWP, gdy pytaliśmy o tzw. limity mandatowe.
Ambicje przełożonych
W przypadku policjantów, którzy jeżdżą samochodami z wideorejestratorami, okazuje się jednak, że nie chodzi o konkretny program przygotowany przez Komendę Główną Policji czy Komendę Wojewódzką Policji.
– Przykre jest to, że czasami nie trzeba nawet mocnego bodźca z zewnątrz. W ten sposób są po prostu realizowane ambicje bezpośrednich przełożonych, którzy uważają, że to droga do awansu – mówi jeden z policjantów. – W naszej formacji chcielibyśmy wystawiać sporo mandatów i jednocześnie cieszyć się dużym zaufaniem społecznym. To już zakrawa na schizofrenię – komentuje funkcjonariusz.
Sprawdziliśmy sytuację w kilku jednostkach. – Oficjalnie? Nic takiego nie ma. Nieoficjalnie: bez 10 mandatów lepiej nie wracać ze służby – mówi nasz informator pytany o sytuację w jednej z komend na Śląsku. Drugi dodaje: – Przelicza się liczbę przejechanych kilometrów na liczbę ujawnionych wykroczeń. Duża część stoi w „krzakach” i pracuje stacjonarnie. W ten sposób podwyższana jest średnia – podkreśla jeden z naszych rozmówców.
Jak ocenić policjanta?
Temat limitów mandatowych łączy się bezpośrednio z oceną służby funkcjonariuszy. W wielu jednostkach słyszymy: policjanci nie są rozliczani z mandatów, tylko z tego, w jaki sposób reagują na wykroczenia w ruchu drogowym. To bardzo ładnie brzmi, ale faktem jest, że może to przerodzić się w „polowanie” na kierowców, pieszych czy rowerzystów. Ta granica jest bowiem bardzo cienka.
Jak zatem najlepiej oceniać policjanta? – Całościowo. Trzeba brać pod uwagę sytuację, w której funkcjonariusz codziennie nie będzie przynosił mandatu. Dobry przełożony widzi jednak, czy policjant angażuje się podczas służby. Nie tylko patrząc na grafik i wyniki – podkreśla jeden z naszych rozmówców.
Specjalne pismo do komend
W lutym pisaliśmy o piśmie (dotyczącym m.in. rowerzystów), które trafiło z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Katowicach do komendantów miejskich i powiatowych. Podkreślono m.in., że wszystkie komendy powinny „osiągnąć satysfakcjonujące wartości mierników (…) ujętych w tabeli”. W niej przy każdej z komend widniała m.in. „wartość liczbowa na I kwartał 2018 roku”.
Policjanci biją się w piersi
Nadkom. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego KGP już po naszym materiale przekazał, że wycofano część programu przygotowanego w KWP.
– Policjanci z komendy wojewódzkiej biją się w piersi. Wiedzą, że popełnili błąd. Ich intencja została źle odczytana. Tutaj absolutnie nikt nie żądał konkretnej liczby mandatów – podkreślał nadkom. Kobryś. – Wycofano się prawdopodobnie po pytaniach ze strony komend – dodał policjant.
Patryk Drabek