Policja szuka ludzi, którzy pomogą upilnować marsz narodowców
Wrocławska policja pilnie szuka ludzi do zabezpieczenia niedzielnego marszu narodowców we Wrocławiu. W marszu ma wziąć udział aż 10 tysięcy osób, tymczasem w pracy jest tylko 50 funkcjonariuszy z oddziałów prewencji, które na co dzień zajmują się takimi zadaniami. Pozostali są na zwolnieniach lekarskich. Dziś do godziny 14 wszystkie jednostki policji z Dolnego Śląska mają przesłać informacje dotyczące liczby policjantów, jakich mogą oddelegować do pracy we Wrocławiu. Problem w tym, że – jeśli wierzyć informacjom docierającym do nas od policjantów – w wielu jednostkach w regionie sytuacja kadrowa jest jeszcze poważniejsza niż we Wrocławiu i nie ma komu pracować. Szefowie policji obiecują funkcjonariuszom premię za pracę w niedzielę.
Pismo do wszystkich komend regionu rozesłał naczelnik Wydziału Zaopatrzenia Komendy Wojewódzkiej Policji. Tłumaczy w nim, że informacje są niezbędne m. in. po to, żeby przygotować suchy prowiant „w przypadku wydłużenia służby powyżej 12 godzin”. Powoływanie policjantów z różnych jednostek do zabezpieczenia takich wydarzeń jak marsz narodowców to rutynowa praktyka. To tzw. nieetatowe pododdziały policji. Ale zwykle nie ma takiego problemu jak dziś. kiedy z całego regionu spływają informacje o brakach policjantów do codziennej służby.
(…)
Policja oficjalnie oznajmiła, że funkcjonariusze, którzy w niedzielę będą uczestniczyć w zabezpieczeniu warszawskiego Marszu Niepodległości dostaną po 1000 złotych. Również z dolnośląskiej policji docierają do nas nieoficjalne informacje o proponowanych funkcjonariuszom premiach. Mowa jest o kwotach 400 – 500 złotych.