Odbierając premiera obudził całe osiedle. Kierowca SOP włączył koguta i nie umiał go wyłączyć
W ostatnich dniach miał się wydarzyć kuriozalny incydent z udziałem funkcjonariusza Służby Ochrony Państwa. Kierowca SOP przyjechał nad ranem na jedno z warszawskich osiedli, na którym mieszka Mateusz Morawiecki. Miał zabrać premiera, ale niechcący w pojeździe włączył sygnał akustyczny, któego nie potrafił wyłączyć.
Jak ustaliło RMF FM, kilka dni temu miał miejsce kuriozalny incydent z udziałem funkcjonariusza Służby Ochrony Państwa. Kierowca SOP miał przyjechać wcześnie rano po premiera na jedno z warszawskich osiedli, gdzie mieszka Mateusz Morawiecki. Funkcjonariusz miał przypadkowo włączyć sygnały dźwiękowe. Według informatorów RMF FM, nie umiał ich wyłączyć.
Hałas obudził mieszkańców zamkniętego osiedla, którzy zaczęli dzwonić na policję. Kierowca z włączonymi syrenami wyjechał z osiedla i przejechał do mieszczącej się nieopodal siedziby jednej ze służb specjalnych. Tam prosił o pomoc. Gdy wysiadł z pojazdu, limuzyna się zatrzasnęła.
Trzeba było ściągnąć specjalną ekipę. Po premiera przyjechał inny samochód.