W policji najpierw ostrzeżenie potem użycie siły
| Aktualizacja:
Policjant przed użyciem środka przymusu bezpośredniego musi ostrzec demonstranta o takim zamiarze, inaczej narazi się na odpowiedzialność dyscyplinarną oraz może poważnie naruszyć dobre imię Policji – stwierdził w wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.
Komendant miejski policji obwinił podwładnego za to, że ten pełniąc służbę w rejonie portu lotniczego, nie dopełnił swoich obowiązków oraz nadużył uprawnień.
Najpierw, przed podjęciem czynności wobec osób biorących udział w zgromadzeniu, nie poinformował dyżurnego komisariatu, a następnie, jeszcze przed zastosowaniem środka przymusu bezpośredniego, nie zamierzał wezwać demonstrantów do zaprzestania protestu oraz ostrzec ich przed ew. reakcją. Zamiast tego zachował się w sposób nieadekwatny do stopnia zagrożenia i stawianego oporu. Podczas gdy jeden z protestujących odmówił odłożenia baneru protestacyjnego wdał się z nim w „szarpaninę”. Policjant został też obwiniony o to, że w żaden sposób nie skontaktował się z organizatorami zgromadzenia.
Komendant następnie postanowił ukarać funkcjonariusza karą dyscyplinarną. Udzielił mu ostrzeżenia o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku. Przełożony stwierdził, że funkcjonariusz swym postępowaniem naraził społeczny wizerunek policji na negatywne opinie, tzn. dopuścił się czynu z art. 132 ust. 1 ustawy o Policji, w zw. z “Zasadami Etyki Zawodowej Policjanta”.
Policjant odwołał się do komendanta wojewódzkiego, który wprawdzie uchylił orzeczenie ale tylko w części. Komendant stwierdził, że policjant nie musiał się kontaktować z organizatorami, gdyż zdarzenie pod portem lotniczym nie było zgromadzeniem. W pozostałym zakresie utrzymał jednak orzeczenie.
Organ stwierdził, że wizualny i foniczny zapis zdarzenia jednoznacznie wskazywał, iż policjant nie podjął żadnych czynności, mających na celu ostrzeżenie głosem przed swoja reakcją. Komendant ubolewał, że zabezpieczony materiał w postaci wydruków komentarzy znajdujących się na stronie internetowej, jednoznacznie wskazywał na przewagę negatywów, kierowanych nie tylko pod adresem samego obwinionego, ale przede wszystkim pod adresem Policji. To z kolei oznaczało niestosowanie się do zasad etyki zawodowej i szargania imienia służby.